Chleb litewski - żytni razowy

vote now
Chleb litewski - żytni razowy

Na chleb litewski miałam już od dawna ochotę. Krążą oczywiście różne wersje chleba litewskiego, i to nie tylko na samej Litwie, bo u nas też powstają różne wariacje na temat. Ja skorzystałam ze sprawdzonego przepisu Małgorzaty Zielińskiej. I jak się okazało, taki chleb możemy jeść codziennie:-). Naprawdę. Dla amatorów chlebów razowych i aromatycznych. Można jeść nawet sam. Zapewne pozostaje też długo świeży, ale tego nie zdążyłam sprawdzić, następnym razem upiekę z podwójnej porcji, aby wytrzymał kilka dni:-). Pięknie się kroi i nadaje się na kanapki do szkoły i pracy. I rośnie całkiem ładnie, jak na żytni chleb z dużą ilością mąki razowej.
Chleb litewski
Zaczyn:
50 g płynnego aktywnego zakwasu
130 g maki żytniej razowej
120 g wody
Składniki zaczynu wymieszać, zostawić na noc (8-12 godzin).
Następnego dnia dodać:

90 g maki żytniej
110 g wody
Wymieszać, zostawić na 3-4 godziny.

Przygotowanie otrąb z kminkiem:
(tak jak zaczyn, przygotować w wieczór poprzedzający pieczenie)

100 g otrąb żytnich
ok. 200 g wrzącej wody
2 łyżki ziaren kminku (zmiażdżonych lekko w moździerzu dla lepszego uwolnienia aromatu - u mnie kminek mielony, gdyż w postaci ziarenek byłby potem wydłubywany przez dziewczyny z chleba).
Wszystkie składniki wymieszać i odstawić na noc. Wody należy użyć tyle, żeby cała mąka była wilgotna.

Ciasto właściwe:
500 g przygotowanego zaczynu
mieszanka otrąb z kminkiem
350 g maki żytniej razowej (z tego 25 g do uprażenia)
150 g maki żytniej chlebowej
300 g wody letniej
1-2 łyżki melasy (dałam 2)
1 łyżka soli
25 g mąki żytniej razowej uprażyć na suchej patelni, aż nabierze brązowego koloru. Jest to wyjątkowo przyjemna czynność, choć samo pilnowanie dosyć stresujące, gdyż mąkę trzeba ciągle mieszać, aby się nie przypaliła. Ale zapach prażonej mąki roznoszący się po całym domu to niemal aromaterapia:-)!

Następnie wymieszać zaczyn z resztą składników (oprócz soli). Mieszać należy tylko do połączenia składników, nie za długo. Konsystencja ciasta powinna być dość luźna. Przy mieszaniu mikserem nie może tworzyć się bryła ciasta.

W odrobinie wody rozpuścić sól, dodać do ciasta i lekko wymieszać całość.

Przełożyć ciasto do formy wysmarowanej olejem i wysypanej otrębami, wygładzić powierzchnię mokrą ręką i zostawić do wyrośnięcia na 3-4 godziny (do podwojenia objętości). U mnie ciasto rosło niecałe 3 godziny, ale miało bardzo ciepło. Po wyrośnięciu należy jeszcze raz wierzch posmarować wodą.

Piec w piekarniku nagrzanym do 250 st. C z termoobiegiem. Po 15 minutach zmniejszyć do 200 st. C i piec jeszcze 30 min bez termoobiegu, potem zmniejszyć do 180 st. C i dopiec ok. 25 minut. Ja wyjęłam ok. 10 minut wcześniej - chleb był już upieczony.
Po upieczeniu wyjąć z foremki, odwrócić i wystudzić. Chleb nadaje się do jedzenia dopiero następnego dnia. (Ale i tak spróbowaliśmy tego samego dnia, nie dało się inaczej).
Chleb dołączam do comiesięcznej akcji "Na zakwasie i na drożdżach", która we wrześniu organizowana jest przez Akacjowy blog.


W W poszukiwaniu SlowLife

Komentarze

Oceń ten przepis:




+