Rolada kakaowa z kremem melonowym
vote now
Melon to chyba jeden z najbardziej wakacyjnych owoców, nie mogło go więc zabraknąć i u mnie, szczególnie w okolicach długiego weekendu. Tym razem w wersji bez wódki czy szampana, jednak zapewniam, że ciacho jest równie pyszne jak letnie drinki z palemką. A nawet i lepsze!
Biszkopt:
3 jajka
szklanka cukru pudru
szklanka mąki
1/3 szklanki kakao
1/3 szklanki wody
pół łyżki proszku do pieczenia
Krem:
dojrzały melon
250 g mascarpone
200 g śmietanki 36%
pół szklanki cukru pudru
gorzka czekolada do posypania
Żółtka oddzielamy od białek, które ubijamy na sztywną pianę. Porcjami dodajemy cukier puder i miksujemy do momentu, gdy masa będzie gęsta i lśniąca. Następnie dolewamy wodę oraz żółtka i dosypujemy po trochu mąki zmieszanej z proszkiem do pieczenia i kakao. Gdy masa będzie już dokładnie połączona, przelewamy na kwadratową blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i wrzucamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 30 minut. Gorące ciasto wyjmujemy i przekładamy na ściereczkę oprószoną cukrem pudrem, delikatnie zdejmujemy papier do pieczenia. Cukrem posypujemy też wierzch ciasta i zawijamy wzdłuż krótszego boku formując roladę. Zostawiamy do całkowitego ostygnięcia na jakieś 2 godziny (i pilnujemy, żeby nikt z domowników nie zachachmęcił, bosko pachnie ;).
Oczyszczonego melona miksujemy na gładką papkę (możemy zostawić trochę na wierzch do ozdoby, np. wyciąć różne kształty z plastrów). Schłodzoną śmietankę ubijamy z cukrem pudrem, gdy zacznie gęstnieć dodajemy mascarpone i chwilę miksujemy. Dokładamy po łyżce musu owocowego, dokładnie łącząc z masą śmietanową. Krem wrzucamy do lodówki na co najmniej godzinę do zgęstnienia (ponownie odpędzając amatorów podjadania).
Przestudzony biszkopt delikatnie rozwijamy ze ściereczki i pakujemy do środka krem - przy wewnętrznej stronie nie żałując ani trochę, przy końcówce zostawiając odrobinę wolnego miejsca na to, co i tak wycieknie przy ponownym zawijaniu. 1/3 masy rozsmarowujemy po wierzchu, dokładnie pokrywając całą powierzchnię rolady, dzięki czemu nie ma szans na wyschnięcie przy dłuższym kontakcie z powietrzem. Tarką ścieramy odrobinę gorzkiej czekolady (tak, większość przygotowanej do ciasta i tak zjadamy) i układamy świeże owoce.
Biszkopt najlepiej zostawić na noc w lodówce, delikatnie wilgotnieje od owoców, dzięki czemu jest o niebo lepszy. Ciasto lepiej się wtedy też kroi, więc jeśli jesteście wzrokowcami to zaczekajcie :)
Ostatnio przekonałam się jak dużo można zmienić z życiu w ciągu 5 minut. Niby chwila, a można zmienić o 180 stopni spojrzenie na drugą osobę, swój plan na życie i wizję świata. Nie trzeba długich przemyśleń, rozważania plusów i minusów, za i przeciw... Jedna mała rzecz i pach!
sama złodycz
Komentarze
Oceń ten przepis:
Brak komentarzy!